Ostatnie dni w wyniku zamieszek we Francji, nasza kampania wyborcza zmieniła się, z braku lepszych słów, w rasistowskie i ksenofobiczne bagno. PiS w zeszłym tygodniu wypuścił reklamę szczującą na uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, oskarżając opozycję o chęć zniszczenia bezpieczeństwa Polaków.
Krzysztof Bosak zaczął wzywać do strzelania do ludzi na francuskich ulicach w obronie “rdzennych mieszkańców Paryża”. Grzegorz Braun szczuje na uchodźców z Ukrainy, rzucając na konwencji “stop ukrainizacji Polski” i “stop banderyzacji polskiej racji stanu.”
Oczywiście, takie reakcje z tej strony były do przewidzenia, jednak to, że Donald Tusk dołączy się do rasistowskiej i ksenofobicznej nawalanki, było dla mnie, jak i dla wielu niemałym szokiem.
Każdy, kto mnie trochę lepiej zna, wie, że nie jestem największym fanem Donalda Tuska, a nawet wręcz przeciwnie. Jednak miałem wrażenie, że przynajmniej na gruncie takich podstawowych wartości jak odrzucenie rasizmu, ksenofobii i nienawistnej retoryki istnieje pomiędzy nami, karminowymi lewakami i liberalnym “dużym namiotem” Platformy jakaś nić porozumienia, przynajmniej w zakresie tego, że na osoby o innym kolorze skóry, czy innym wyznaniu nie powinno się szczuć. Niestety, Tusk pokazał, że nawet to całkiem podstawowe stanowisko jest dla niego odległe.
Niektórzy z was mogli nie dostrzec tego szczucia w tym wideo. Już śpieszę tłumaczyć na czym ono dokładnie polegało. Lee Atwater, spindoktor m.in. Ronalda Reagana kiedyś w wywiadzie wyjawił w jaki sposób Republikanie pozyskują głosy od rasistów, bez prowadzenia jawnie rasistowskiej retoryki.
— Zaczynasz w 1954 mówiąc “cz..uch, cz…uch, cz…uch.” W 1968 już nie jest to akceptowalne, może cię ugryźć w tyłek. Więc zaczynasz mówić o międzydzielnicowych szkołach, prawach stanów, itd. I zaczynasz wchodzić na nowy poziom abstrakcji. Nagle mówisz o obniżkach podatków itd. Mówisz o totalnie ekonomicznych rzeczach które dotkną czarnych bardziej niż białych. “Chcemy zmniejszyć wydatki” jest o wiele bardziej abstrakcyjne niż nawet te międzydzielnicowe szkoły, a o wiele bardziej abstrakcyjne niż “cz…uch, cz…uch.” —
Ta polityka to tak zwana polityka psiego gwizdka, przekaz który powierzchownie jest niedyskryminujący, sporządzony tak, żeby przekazać dyskryminujący przekaz grupie osób która tego dyskryminującego przekazu chce.
Także Tusk, mówiąc o “niebezpieczeństwie”, podając pełne nazwy jedynie Islamskich Republik z listy (jakoś nie mówił z przekąsem o Federalnej Republice Nigerii!), mówiący o tym, że POLACY muszą odzyskać kontrolę… idealnie się wpisuje właśnie w politykę psiego gwizdka, właśnie na tym drugim stopniu abstrakcji Atwatera. Przy tym poziomie braku subtelności, to nawet może nie jest psim gwizdkiem, a psią syreną, wzywającą wszystkich ksenofobów do boju o etnicznie czystą Polskę.
Możecie się spytać, czemu się czepiam Tuska, a nie Kaczyńskiego, Bosaka, czy Brauna? Dlatego, że od nich nie oczekuję niczego. Nienawiść i bigoteria to są nieodłączne elementy ich strategii wyborczej i politycznej. Oni nigdy nie chcieli niczego innego. Od Tuska, jako demokraty, oczekuję więcej. Tak samo jak wy powinniście.
Same zaś zamieszki w Paryżu są symptomem nie “islamskiej inwazji Europy” czy innych bzdur promowanych przez faszyzujące środowiska, a skrajnych nierównościach, które niestety zawsze dotykają osoby najbardziej zmarginalizowane. Francja, dając osobom z ich byłych kolonii obywatelstwa, zrobiła dobrą rzecz. Niestety, zostawiając ich samopas, stworzyła zgettoizowane, podzielone społeczeństwo, którego naprawa będzie trwać co najmniej kilka pokoleń. Zabójstwo młodego chłopaka z tej grupy przez policję odpaliło lont, który był wielokrotnie przez to państwo właśnie skracany.
Martin Luther King kiedyś powiedział w obliczu niepokojów społecznych w Stanach, że “zamieszki są językiem niewysłuchanych”. Nie była to wbrew temu co niektórzy mogą sugerować pochwała przemocy — King był jej przeciwny. Jednocześnie jednak rozumiał jej źródła. Podziały. Odrzucenie przez państwo, czy też jego przemoc.
Tym bardziej państwo które na starcie tych ludzi odrzuca, traktuje ich jako ludzi gorszej kategorii, rozpatrza ich w kategoriach “niebezpieczeństw” tworzy samospełniającą się przepowiednie.
Wśród imigrantów będą przestępcy. Będą radykałowie. Tak samo zresztą jak byli wśród naszych przodków przez lata naszej międzynarodowej tułaczki. Badania nad kwestią asymilacji pokazują, że możliwość awansu społecznego jest głównym jej motywatorem.
Dlatego, jeżeli chcemy stworzyć bezpieczną Polskę to musimy stworzyć Polskę otwartą na innych. Nie oznacza to wpuszczania wszystkich jak leci, ale odpowiedzialną politykę migracyjną i jeszcze bardziej odpowiedzialną politykę integracyjną. Bez gettoizacji, z odpowiednim, szczególnie edukacyjnym, wsparciem i z możliwością tego właśnie awansu społecznego.
Jestem wnukiem uchodźców. Synem człowieka, który ten awans społeczny uzyskał, bo nikt nie zastanawiał się, czy jest “bezpiecznym elementem społeczeństwa”, pomimo, że jeszcze 40 lat przed jego urodzeniem, Polacy w Ameryce Północnej tworzyli gangi i uczestniczyli w mafiach. Kanada do której po drugiej WŚ uciekli moi dziadkowie, idealna oczywiście w tych kwestiach nie jest, ale radzi sobie z migracją stanowczo lepiej niż większość innych państw, bo stara się właśnie te szanse migrantom dawać.
Jesteśmy narodem tułaczy i migrantów. Powinniśmy rozumieć potrzebę znalezienia nowego domu i stworzyć politykę, która umożliwi robienie tego w kontrolowany, przejrzysty i sprawiedliwy sposób. Musimy też się przygotować na czekającą nas przyszłość, choćby związaną z uchodźcami klimatycznymi. Im szybciej przestaniemy zajmować się szczuciem, a zaczniemy zajmować się systemowymi rozwiązaniami problemów nierówności i braku dostępu do edukacji, tym większa szansa, że staniemy się w jakimś stopniu kryzysoodporni.
Niestety, tego nie rozumie szef partii, której działaniem kierują nie pryncypia, tylko badania fokusowe. Prawa człowieka nie są opcjonalne, nie kończą się wtedy kiedy zaczyna się kampania. Ludzka godność jest ważniejsza niż słupki. A przyłączanie się do nienawistnego chóru prawicy może być opłacalne tylko w krótkim terminie, bo prędzej czy później ugryzie nas wszystkich w tyłek.
Ostatnie dni pokazują, że niestety jedyną gwarancją tej ludzkiej godności w polityce są formacje lewicowe. Im więcej nas będzie w Sejmie, tym większa gwarancja tego, że każda osoba w naszym społeczeństwie, niezależnie od majątku, rasy, pochodzenia, języka, czy wiary znajdzie w naszym kraju bezpieczny dom.