O Eksmisjach słów Kilka

Dzisiaj na portalu wSzczecinie ukazał się sensacyjny artykuł o lokatorce, która nie chce opuścić mieszkania. W artykule detektywka zatrudniona przez właściciela mieszkania ubolewa nad stanem prawnym, który nie pozwala właścicielom wyrzucać ludzi, którzy nie płacą czynszu na bruk. W komentarzach pod artykułem oczywiście wysyp tekstów o tym, że kobietę (i jej dziecko!) należy wyrzucić na bruk, żeby właściciel nie tracił pieniędzy.

Zacznijmy od podstawowych faktów — zakaz eksmisji na bruk nie wynika wyłącznie z ustawy o prawach lokatora, ale także z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego (tu w szczególności polecam lekturę KK 11/00). Państwo ma obowiązek przeciwdziałać bezdomności. Ja wiem, że to może być szokujące dla ludzi rozmarzonych w wolnej amerykance, w której ludzie są wywalani na bruk kilka dni po przekroczeniu terminu opłaty czynszu, ale my mamy pewne zasady, których powinniśmy się trzymać.

Więc zarówno barbarzyńskie pomysły komentujących jak i absurdalne pomysły detektywki są niekonstytucyjne i nierzeczywiste.

Bo problem nie leży w “złych przepisach”, tylko w złym wykonywaniu obowiązków państwa wynikających z art. 75 Konstytucji. W Szczecinie, który wiecznie się chwali tym, że jest na trzecim miejscu jeżeli chodzi o powstające mieszkania komunalne na 100 tyś mieszkańców, zarazem w ostatnich 18 lat ubyło z mienia gminy prawie 10 tysięcy mieszkań. O ile rzeczywiście, liczba lokali socjalnych wzrosła, to zapotrzebowanie na nie jest potencjalnie zwiększone przez osoby, którym nie udało się zdobyć prawa do mieszkania komunalnego. 

Dzięki, że to czytasz. Chcesz otrzymywać moje teksty na skrzynkę? Zasubskrybuj tutaj:

Subscribed

Czynsze w Szczecinie radykalnie rosną w ostatnich latach, a liczba osób w luce czynszowej się powiększa. O ile miasto rzeczywiście rozbudowuje zasób, większość chętnych, nawet tych kwalifikujących się z dochodami. Punktacje promują też osoby ze stabilnym zatrudnieniem, co oznacza, że osoba, która dopiero niedawno znalazła pracę, zarabiająca niewiele ponad minimalną krajową może skończyć w sytuacji, w której przekracza kryterium dla lokalu socjalnego, a nie uzyska wystarczająco dużo punktów, żeby otrzymać przydział w TBSie. Taka osoba musi więc gdzieś się podziać… i kończy w sytuacji, w której musi wynajmować za połowę pensji netto z rynku prywatnego. Czy taka osoba zasługuje na to, żeby wywalić ją na bruk, jeżeli utraci pracę? No nie.

Jakie jest więc rozwiązanie tej sytuacji. Bo rzeczywiście, o ile mam negatywny stosunek do spekulacji nieruchomościami (która to pomaga napędzać ceny, zarówno najmu jak i sprzedaży), to rozumiem też, że wiele osób uważa za niesprawiedliwe, żeby losowy właściciel mieszkania był obarczony kosztami niekompetencji państwa. Po pierwsze — należy oczywiście przyśpieszyć postępowania sądowe w tych sprawach. Sądy muszą jak najszybciej orzekać o prawie do lokalu socjalnego, gminy muszą te lokale socjalne jak najszybciej takim osobom dostarczać, a w przypadku braku takiego prawa, dostarczać lokale tymczasowe. Dodam tutaj również, że w przypadku sytuacji, w których gmina nie dostarcza takowego lokalu w sensownym terminie, właścicielowi przysługuje odszkodowanie — niestety, z egzekucją tego odszkodowania (zarówno od gminy jak i od lokatora) różnie bywa i tutaj należałoby się pochylić nad jakimś systemowym rozwiązaniem problemu, tj. Na przykład przerzuceniem odpowiedzialności za egzekucję na organy publiczne, przy zwróceniu właścicielowi poniesionych przez niego kosztów — oczywiście w granicach rozsądku.

Jednak najważniejszym aspektem rozwiązującym ten problem będzie nie masowa produkcja osób bezdomnych, którą sugeruje pani detektywka, ani barbarzyńskie rozwiązania firm eksmiterskich, a po prostu wspieranie przez państwo samorządów w zwiększaniu zasobu komunalnego, tak by pozwolić ludziom, niezależnie od poziomu ich zamożności znaleźć dach nad głową, nawet kiedy ta noga im się powinie.

Jednak to nie znaczy, że do tego czasu mamy wyrzucać ludzi na bruk. Koszty wyciągania ludzi z kryzysu bezdomności grubo przewyższają jakiekolwiek odszkodowania, jakie zapłacimy właścicielom (które, zaznaczę, zgodnie z prawem powinny być wypłacane — być może należy to załatwiać centralnie, żeby odciążyć gminy).

W końcu widzę dużo narracji o okrutnych lokatorach, którzy nie chcą płacić za mieszkanie, zdaje się, że jak tylko taka osoba się pojawia, to bardzo często właściciele mieszkań lecą prosto do mediów, które wiedzą, że takie artykuły się klikają. Bardzo rzadko zaś się mówi o właścicielach mieszkań, którzy łamią prawa lokatora, nachodzą ich, zakazują im zapraszać gości do domu, podwyższają czynsze do absurdalnych cen, czy nie dotrzymują warunków umowy jeżeli chodzi o ich obowiązki, choćby wykonywania większych napraw. W takich przypadkach lokatorzy są w znacznie gorszej pozycji niż właściciele. Właściciel dalej ma dach nad głową i prawo do lokalu kiedy już pozbędzie się niepłacącego lokatora. Lokator, którego właściciel będzie tragicznie traktował, często takiej alternatywy nie ma. 

Ja muszę akurat przyznać, że osobiście miałem szczęście do właścicieli mieszkań, a jestem najemcą już od 10 lat. Wiem więc, że kiedy obie strony spełniają swoje prawne obowiązki, pozytywna i konstruktywna relacja jest możliwa. I ważne, żeby w realizowaniu tych obowiązków państwo wspierało — dając alternatywy ludziom w lukach czynszowych, a także zapewniając mieszkania dla osób eksmitowanych. Tylko tyle i aż tyle.